1.W przypadku pola elektrycznego wewnątrz kondensatora płaskiego, powierzchnie ekwipotencjalne są prostopadłe do okładek kondensatora.
2.Wartość ładunku elektrycznego ciała makroskopowego jest całkowitą wielokrotnością wartości ładunku elementarnego.
Ad1) Mam problem z określeniem prawdziwości tego zdania. Mógłby ktoś wytłumaczyć jak powinno wyglądać rozumowanie w tym przypadku?
Ad2) Jak mam rozumieć pojęcie ciało makroskopowe? Chodzi o to, że ciało to ma być stosunkowo duże? Co w przypadku ciała mikroskopowego?
1) Powierzchnie ekwipotencjalne to te, na których potencjał jest jednakowy. Zgodnie ze wzorem na związek napięcia z natężeniem pola elektrycznego i odległością w jednorodnym polu elektrycznym (a takie jest w idealnym kondensatorze płaskim): U = E*d oraz wiedząc, że na obu okładkach potencjały są takie same, możemy wywnioskować, że te same potencjały będziemy mieli w punktach, które znajdują się w równej odległości od jednej z okładek (a co za tym idzie równiez w równej odległości od drugiej z okłądek, choć same wartości tych odległości od obu okładek mogą być od siebie rózne) - stąd powierzchnie ekwipotencjalne będą równoległe do okłądek.
2) Pisząc makroskopowe miałem na myśli po prostu nie elektron czy np. proton, chociaż formalnie faktycnzie chodziłoby o ciało stosunkowo duże. Natomiast w przypadku ciał mikroskopowych, czyli np. jakieś jądra, cząstki itp. sprawa wygląda tak samo - ładunek całkowity musi być wielokrotnością ładunku elementarnego.